wtorek, 9 listopada 2010

"The long day is over".

Napisałam o pięknym filmie, ale niepięknie. Przeczytałam i skasowałam, jutro spróbuję ponownie.
A świat wydaje się ciężki ostatnio. Niezgrabny jakby.

Tymczasem cofam się do roku chyba 2003ego, w którym po raz pierwszy natknęłam się na tę panią i jej głos. Słucham kilkunastu jej piosenek od lat i nie pospolicieją, nie nudzą się.
Nie wydała lepszej płyty, niż debiutancka "Come Away With Me". Chociaż "Not Too Late" prawie się udało dorównać tej pierwszej.

Norah Jones, "The Long Day Is Over".

Zamykamy oczy i kiwamy się. I szumi świat.

5 komentarze:

tamaryszek pisze...

A poczytujesz niezłomnie polską prozę... (Śniadanko). Mam nadzieję, że tym razem jest - nomen omen - smacznie.

Ciekawe, o jaki film chodzi. Sprawdzę po powrocie.
Pozdrawiam (i kiwam się, zrobiłabym brazylijską falę, ale nie mam tu kogo szturchać i trochę by mi w tym rytmie ręce omdlały).
ren

liritio pisze...

Śniadanko jest akurat ukraińska, ale to blisko :) i tym razem smacznie, od 16 strony jestem ucieszona i na razie constans.

O film chodzi naprawdę wart obejrzenia, ale dzisiaj praca stanie między mną a recenzją (głupia praca) - także najwcześniej jutro zapraszam :)

A brazylijska fala mnie wzruszyła :) i rozbawiła także.
Pozdrawiam także ja

papierowa latarnia pisze...

ojej, uwielbiam tę płytę, chybażaden głos kobiecy głos tak mnie nie uspokaja i wycisza
znam właśnie tę i najnowszą, z której tylko singiel mi się podoba
bardzo fajna była jeszcze chyba "Before Sunrise", nie jestem pewna tytułu ale to chyba był drugi krążek

Aleksandra Świerczek pisze...

Też tak czasami mam,że coś napiszę a potem przypadkiem to usunę.

A głos faktycznie fajny.

liritio pisze...

papierowa latarnia, jest jej piosenka "Sunrise" z drugiej płyty "Feels Like Home" - ale szczerze mówiąc ani jej druga płyta, ani najnowsza mnie zbytnio nie urzekły. Pierwsza była świetna, trzecia całkiem ok...
Głos ma piękny i potrafi go idealnie używać. Podobnie, jak Melody Gardot, te dwie panie to moje ulubienice jazzu :)

Lena173, a tak, kasowanie przypadkiem czasem mi się zdarza, ale akurat wtedy zrobiłam co całkiem celowo, w ogóle nie podobało mi się to, co napisałam.

Prześlij komentarz