piątek, 22 kwietnia 2011

O nikotynie.

"Nikotyna jest największym podarunkiem współczesnego życia i najsilniejszym ciosem: wynalazł ją diabeł, i człowiek nie może nic przeciwko niej uczynić, dopóki na ziemi panuje nuda. Nikotyna jest silną trucizną, nadto ogłupia(…) Dymek z papierosa okrywa świat miłosierną zasłoną z mgły; owo gorzkie szczęście i zapomnienie – to tylko pospolite chwilowe upojenie; któż jest tak silny, by z niego zrezygnować czy bodaj zrezygnować o chwilę wcześniej, niż to będzie bezwzględnie konieczne? Bo pewnego dnia będzie to konieczne(…) Wtedy odrzucimy ten gorzki niedopałek, raptownie przybierzemy na wadze, będziemy zdrowi, tędzy i nieszczęśliwi.
Ale do tej chwili! Jakbyśmy co dnia ssali gorzką pierś złej, a jednak uszczęśliwiającej pramatki! Wszak jakiś rodzaj gry i trucizny też jest niezbędny do życia; w przeciwnym razie nie byłoby to życie, lecz tylko zdrowie i rutyna."

Sandor Marai, "Księga ziół", Czytelnik, Warszawa, 2006r., str.89-90
Wczorajsza dyskusja ze znajomym dotycząca papierosów (jak to najczęściej w temacie nikotyny bywa, dyskusja mocno jałowa, bo też o czym tu gadać?) przypomniała mi o kolejnym z fragmentów "Księgi ziół", który do mnie mocniej trafił.
Wiem, że to trucizna, że to nałóg, "pospolite, chwilowe upojenie", dokładnie.
Ale jest w papierosach przyjemność, jest pewna (wmówiona może) inspiracja, dymne wyciszenie.
I trafia Marai w samo sedno, bez tych skazanych na potępienie ciągot jesteśmy zdrowi, tędzy i nieszczęśliwi.

3 komentarze:

tamaryszek pisze...

Gorzka pierś złej pramatki! To cholernie kuszące! Liritio, żałuję, że nie palę. Wynika z tego, że jestem pogodne cielę i nie przenika do mnie bezmiar egzystencjalnych splinów.
Idąc tropem tytułu, czy coś jeszcze Marai załącza w poczet intelektualnych imponderabiliów? Zioła?

Pozdrawiam i Świąt Pięknych, a jajek smacznych życzę. Mogą być zażywane wespół z nikotyną, jeśli się da.

ren

ps.
Chciałam rzec: różowe cielę, ale w czas poczułam, że to już nadto.

peek-a-boo pisze...

No prosze. z tego wynika ze krotkowidze nie powinni palic. Mgłę mogą osiagnac w znacznie prostszy (i zdrowszy) sposób ;)

liritio pisze...

Tamaryszku, nie uważam palenia za ucieczkę przed byciem pogodnym cielęciem :) skąd! W ogóle papierosy nie dodają "fajności", ale jak każdy nałóg, przyjemność nałogowca :)

Marai... Hm, jakby się uprzeć to wspomina o tartych jabłkach w ramach pobudzania intelektu :)

Różowe ciele w skowronkach to nie nadto, a za życzenia pięknie (acz z opóźnieniem) dziękuję. Mam nadzieję, że Święta spędziłaś udanie.


Peek-a-boo, wniosek zaskakujący, ale trafny :)

Prześlij komentarz