wtorek, 16 sierpnia 2011

Muł, dno, kolejny remake...

Fabryka Snów kiedyś mnie zabije. Litości, co to niby jest?



Czy to żart? Dzieci pójdą na to coś do kina i będą uważały, że tak właśnie "Footloose" w prawdziwym świecie wygląda. Pora umierać.
I jakim cudem Dennis Quaid znalazł się w tym filmie?

"Footloose" z roku 1984... To było coś pięknego. Długonoga Lori Singer, młody Kevin Bacon, może mało piękny, ale za to z jaką energią! I jak on wyglądał w dżinsach! Ekhm, tak... Nieżyjący już Chris Penn, Sarah Jessica Parker, jeszcze bez swojej klasycznej miny nabytej w "Seksie w wielkim mieście", za to chwilami w kowbojskim kapeluszu. A z pokolenia wyżej Dianne Wiest do pary z Johnem Lithgow.
Czerwone kowbojki Ariel, scena z traktorami i Bonnie Tyler w tle, taniec Rena w magazynie, drewniany Willard uczący się kocich ruchów...
I to był film, a nie jakieś marne popłuczyny przekalkowanego scenariusza, pomieszanego z kadrami słabego tańca w rytmie R&B. Wszyscy synchronicznie kręcimy biodrami! Bo kto w Hollywood jeszcze pamięta, czym jest rock'n'roll.



Załamałam się, pewnie da się to zauważyć. Złoszczą mnie bardzo tego typu produkcje, zamiast przypominać stare, genialne filmy, to nie. Wezmą i przerobią, a widzowie nabiorą się na tandetną wersję po liftingu...
Nie mam przecież nic przeciwko R&B czy hip hopowi, w sumie niekoniecznie mam też coś przeciwko wznowieniom, ale czy nie mogliby tego zrobić porządnie, albo chociaż z pomysłem? Żeby zęby nie zgrzytały na wspomnienie cudownego oryginału. Przecież to boli.
Nie wiem, może kogoś zmotywuje ten nowy "Footloose" do zobaczenia oryginału, ale nie jestem taka pewna.
Czekam na równie żenujący remake "Grease" i świat stanie się smutny.

A tymczasem, zanim na ekrany kin wejdzie ten koszmarek, małe przypomnienie lepszych czasów.
Sammy Hagar, "The Girl Gets Around".

7 komentarze:

izusr pisze...

No coś Ty? Aż taka lipa? Wielka szkoda, bo ten oryginalny "Footloose" też bardzo lubię i miałam nadzieję, że i przeróbka będzie miła do oglądania. Ale może akurat mi się spodoba. Mam taką nadzieję :)

papierowa latarnia pisze...

Weź, okropieństwo. Ostatnio zmartwiałam po usłyszeniu o remake'u "Dirty Dancing"!

Agna pisze...

I tak późno zobaczyłaś zwiastun cudu stulecia. Do filmu z 1984 roku nie mam dużego sentymentu (widziałam raz dawno w tv i fajnie się oglądało), ale remake na kilometr pachnie czymś niedobrym.

liritio pisze...

Izusr, nie wiem czy lipa, ale po zwiastunie mam podejrzenia, że katastrofa ogólna. Nie mówię, że tego w ogóle nie będzie się dało obejrzeć, ale obawiam się, że nie ten film wyjdzie dobrze.

Papierowa latarnia, też słyszałam o tych planach... Serio, jeszcze tylko "Grease" i koniec świata.

Agna, szkoda, że w ogóle zobaczyłam, tak bym sobie elegancko mogła żyć w niewiedzy; ja właśnie sentyment mam i przez to podwójnie złości mnie kiepsko zapowiadający się remake.

Mariusz Czernic pisze...

Ja nie mam sentymentu ani do Footloose ani do Dirty Dancing. Kiedyś oglądałem te filmy, ale nawet nie wiem czy w całości czy tylko kilka scen. Ale "Grease" widziałem kilka razy i bardzo mi się podobał, każda piosenka z tego filmu jest, moim zdaniem, znakomita i świetnie wykonana. Widziałem także "Grease 2" z Michelle Pfeiffer i to był znacznie słabszy film, dlatego kolejnego "Grease" nie mam zamiaru oglądać.

Anonimowy pisze...

Nie miałam pojęcia o nowej wersji "Footloose". Jeszcze "Dirty Dancing" chcą przerabiać - po co? Przecież w tym właśnie tkwi ich czar, że mają klimat lat 80'...

liritio pisze...

Peckinpah, "Grease 2", o ile dobrze pamiętam, był tragedią...

Beatrix73, wybacz, że Cię oświeciłam :)

Prześlij komentarz