piątek, 24 lutego 2012

Drobne przyjemności.

Seans "Melancholii" von Triera jeszcze przede mną - powoli się przekonuję, że przetrwam i Wagnera, i koniec świata - ale w "Jak Proust może zmienić twoje życie" Alaina de Bottona koniec świata już omówiony.
Nadchodzi zagłada, czas, start, co teraz? Tak można podsumować pytanie, które padło w pewnej gazecie, oczywiście odpowiedział na nie również Proust. Po swojemu, rozwlekle.
Natomiast ja się wzruszyłam i parsknęłam nad zdaniem wypowiedź Prousta poprzedzającym.
"(...)podejrzenie to uzyskało dodatkowe potwierdzenie ze strony jeszcze innego pisarza, Henri Roberta, który otwarcie wyznał gotowość przeznaczenia końcówki swojego życia na grę w brydża, w tenisa i w golfa.
Alain de Botton, "Jak Proust może zmienić twoje życie",
Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa, 1998r."
Koniec wszystkiego - sprawa co najmniej poważna. Podejście Henri Roberta jest może zbyt niefrasobliwe w kontekście czegoś tak ostatecznego. A jednak budzi mój uśmiech, bowiem cóż lepszego na koniec świata, niż drobna, ulubiona przyjemność?

Dzisiaj wpadłam tylko na chwilę, zostawię Was w doborowym towarzystwie pewnej pani, która pięknie śpiewa piosenkę pewnego pana.
I nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że pomału, może tyłem, ale wiosna już idzie.

4 komentarze:

Marzena Zarzycka pisze...

Oj, idzie, idzie... :)

marpil pisze...

Idzie, widziałam słońce!!!!!!

peek-a-boo pisze...

Melancholia to najpiękniejsza zagłada jaką można zobaczyć. A to jak Proust może zmienić życie muszę koniecznie przeczytać, póki jest jeszcze na to czas ;)

liritio pisze...

Idzie, ale może jeszcze się czołga, znowu śnieg zobaczyłam :(

A Proust zmienić życie może, chyba tak. Aczkolwiek mojego jeszcze nie zmienił, dam mu czas :)

Prześlij komentarz