czwartek, 7 czerwca 2012

O bogach i żółwiach tu mowa...

"Na tym właśnie polega kłopot z zeszłymi nocami: zawsze po nich następują dzisiejsze ranki."
Terry Pratchett, "Pomniejsze bóstwa", Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa, 2002r., str. 251.
I kto mi powie, że powyższe zdanie to nie jest najważniejsza prawda? Coś jak sławetne 42 Douglasa Adamsa (dla nieświadomych: odpowiedzi na pytanie o sens życia, wszechświat i inne fundamentalne kwestie... Jest to właśnie skromne 42).
Ale jednak Pratchett w prawdach objawionych jest zdecydowanie na czele peletonu, nawet Coelho może zająć najwyżej drugie miejsce. Najwyżej!
Już teoria czasu według trolli wyjaśniła by wiele... Nie wspominając nawet o kwestii istotnej, znaczy naturze mątw tak pięknie objaśnionej w "Trzech Wiedźmach".

Śmiechy śmiechami, ale czy nieprawda? Zawsze te dzisiejsze ranki, jak często przeciwko nam.
Tyle noc daje, tyle ranek odbiera. Miłość, pewność siebie, plany na przyszłość (tak, wszyscy za przykładem Woody'ego Allena rozśmieszamy Boga).

"Pomniejsze bóstwa" Pratchetta dotyczą religii, dobra, zła i wszystkiego, co tylko.
Brutha - młody człowiek obdarzony szczególną pamięcią i zadziwiającą szczerością serca w kwestiach moralnych - znajduje się w położeniu zadziwiającym: przemawia do niego Bóg Om. Jego Bóg. Wszystko byłoby zapewne pięknie, gdyby nie to, że Om aktualnie jest żółwiem.
Tak to już jest z bóstwami - te mające wielu wyznawców bywają czymś większym. Ale Om ma aktualnie tylko jednego, Bruthę, i stał się żółwiem. 
"(...)Żółwie to cynicy, zawsze oczekują najgorszego.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Pewnie dlatego że często im się to przytrafia."
Terry Pratchett, "Pomniejsze bóstwa", Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa, 2002r., str. 108.
Z drugiej strony Vorbis, którego umysł jest jak stalowa kula. Vorbis, diakon na czele strasznej ekskwicyzcji. Ten to ma twórcze idee... Dotyczą głównie duszenia w zarodku przejawów najnowszego kultu pod hasłem "Żółw Się Rusza!"
Vorbis wie, że świat jest kulą. Filozofowie z Efebu (i wszyscy inni, którzy dotarli nad krawędź wielkiego morza) wiedzą, że świat jest płaski i umiejscowiony na grzbiecie ogromnego żółwia. Tak, tak moi państwo, żółw się rusza. 

Co może wyniknąć ze spotkania żółwia z Bruthą? Niewątpliwie świat zatrzęsie się w posadach. Albo i nie.
Bóstwo, które zbyt wiele czasu spędziło wśród ludzi. Św. Ungulant na słupie. I tylu filozofów, ile jedna książka zdoła pomieścić. Oraz jeszcze więcej bóstw, pomniejszych głównie. I ŚMIERĆ. I Pustynia...
Co jak co, ale śmierć i pustynia to argumenty nie do zbicia, o pomniejszych bóstwach można czytać.

Pratchett jak zwykle serwuje nam przypowieść z morałem w sposób przewrotny, zamaskowany i jedyny słuszny.
Dzieci powinny to czytać, uczyć się dobrych odruchów, rozróżniania w codzienności głupoty i zaślepienia. Nikt mi nie wmówi, że życia nie można się choć trochę nauczyć z książki o żółwiu.

3 komentarze:

Agnes pisze...

Bardzo go lubię i na pewno dzieciom swoim, jak podrosną, podsunę.

liritio pisze...

Pratchett jest urzekający :) chociaż ma też gorsze książki, trzeba wybierać.
Tylko też zastanawiałabym się od jakiego wieku (mniej więcej) dzieci pojmą jego tekst. Podstawówka? Nie wiem, czy wtedy dojrzałby to drugie dno wszystkich jego książek.

Agnes pisze...

Może i nie, ale to przyjdzie z czasem.

Prześlij komentarz